Jesteśmy świadkami dziejących się na naszych oczach zmian: oto zaawansowani cyfrowo uczniowie coraz bardziej domagają się, aby nowe technologie wkroczyły do szkół, a w podstawie programowej pojawiły się konkretne wytyczne jak, kiedy i gdzie ma się to odbywać. Jako nauczyciele i rodzice wykazujemy się jeszcze dużą nieufnością wobec takich posunięć, tłumacząc się bądź to brakiem kompetencji w tym zakresie, bądź też słabym wyposażeniem placówek w sprzęt multimedialny.
Najnowsze badania pokazują (Plebańska, 2017), że 50% polskich szkół nie wykorzystuje żadnych nowych technologii, jeśli już, to najczęściej korzystamy z projektora i prezentacji multimedialnej lub tablicy interaktywnej. Interaktywność takich lekcji jest znikoma – uczeń ma za zadanie tylko siedzieć i słuchać, ewentualnie zapisać to, co powie nauczyciel. Tymczasem, prawidłowo realizowane kształcenie przy pomocy mediów (kształcenie multimedialne) sprawia, że to uczeń jest aktywnym podmiotem, który efektywnie przyjmuje i przetwarza dostarczone mu przez nauczyciela informacje. Efektywność taka rośnie zwłaszcza wtedy, gdy postawimy ucznia w sytuacji zadaniowej, gdy będzie mógł sam działać, tworzyć, doświadczać, gdy przy pomocy różnych narzędzi multimedialnych stanie się aktywnym uczestnikiem procesu kształcenia, a nie tylko biernym odbiorcą przekazywanych przez nauczyciela informacji. Niestety, badania pokazują, że takie założenia pozostają jedynie w sferze teorii: niewielki procent badanych dzieci uczestniczył w minionym roku szkolnym w lekcjach, w których TIK stwarzało im możliwość aktywnego działania. Zaledwie 5% badanych dzieci uczestniczyło w lekcjach programowania, a tylko 1% korzystał z klocków do nauki programowania bądź edukacyjnych robotów typu Ozobot.
Jaka jest zatem wartość TIK w edukacji, zwłaszcza przedszkolnej i wczesnoszkolnej? Wykorzystywane w sposób świadomy przez kompetentnego dorosłego, mogą stać się wartościowym narzędziem uczenia się, wspierającym całościowy rozwój dziecka, źródłem jego pozytywnych doświadczeń, inspiracji i kreatywności. Przede wszystkim wymuszają wspomnianą już aktywność, sprawiając, że dziecko poznaje świat i uczy się go w bezpośrednim działaniu. Prowokują też interakcję pomiędzy uczniem a narzędziem – np. edukacyjnym robotem, pozwalając na samodzielną manipulację przedmiotami i dowolną ilość aktywności.
Co istotne – ta samodzielność dopuszcza błąd w działaniach. Uczeń metodą prób i błędów dochodzi do prawidłowych rozwiązań, nie traktując swoich pomyłek i nietrafionych decyzji jako porażki, ale jako kolejny krok w dojściu do celu i rozwiązaniu problemu. Cenną wartością jest też to, że TIK umożliwiają pracę w grupie: uczą współpracy, wspólnego formułowania i weryfikowania hipotez, zwiększają kompetencje w zakresie komunikacji społecznej (nie mogę się obrazić i wyjść, gdy mi coś nie wyjdzie, muszę wspólnie z innymi wypracować jakiś kompromis i dokończyć pracę nad zadaniem). TIK mają też moc stymulowania uwagi poprzez sam fakt odbierania różnorodnych komunikatów medialnych i przez angażowanie różnych zmysłów, rozwijają też postrzeganie i myślenie dziecka. Szczególną wartość mają media interaktywne – to właśnie dzięki edukacyjnym robotom, klockom i innym zabawkom interaktywnym dziecko może bezpośrednio doświadczać, działać i eksperymentować na przedmiotach. Przygotowują też grunt pod etap operacji formalnych, w których dominuje abstrakcyjne i logiczne myślenie – idealnie w tę rolę wpisuje się programowanie w prostych językach wizualnych (np. Scratch), wspierając zdolności posługiwania się logiką indukcyjną (od ogółu do szczegółu), która jest przecież cenną umiejętnością wykorzystywaną w życiu codziennym.
Na zakończenie – na całym świecie uczniowie narzekają na szkołę. Że nudno, że trudno, że bez mediów, które dla najmłodszego pokolenia są czymś tak naturalnym, że aż niewidzialnym. Wiedza traktowana jest jako dobro ekonomiczne, które musi zostać wtłoczone do głów takim czy innym sposobem – i to na zapas. Cały czas brakuje podejścia, które uwzględnia indywidualizację procesu nauczania, umiejscowienia nauczania w kontekście czasu lub umiejętności, zainteresowań i zdolności osoby uczącej się. Taką rolę idealnie mogą spełniać nowe technologie, które doskonale nadają się do angażowania i aktywizowania ucznia, pozwalając przy tym na indywidualne do niego podejście. Trzeba tylko pamiętać o jednym: media nie mogą być dla nas celem samym w sobie, to przede wszystkim narzędzia, z których mamy korzystać zgodnie z założonymi wcześniej celami, ale bez nadużywania ich. Ich wprowadzanie do procesu kształcenia powinno odbywać się więc nie na zasadzie „zamiast”, a „oprócz”.
Literatura
Plebańska M. (2017), Polska szkoła w dobie cyfryzacji. Diagnoza 2017. Raport opracowany przez Zespół Badawczy UW oraz PCG Edukacja, https://onedrive.live.com/?authkey=%21AOQ4UX8Db5IZqrw&cid=3D4AC758B37A833C&id=3D4AC758B37A 833C%21108&parId=root&action=locate, data dostępu: 12.06.2018
dr Agnieszka Iwanicka
Wykładowca na Uniwersytecie im. A. Mickiewicza w Poznaniu
Pasjonatka TIK w edukacji